Japonia

Tokio,

Tokio. Tłumy, wysokie budynki, zatłoczone ulice, bary sushi. Tokio Billa Murraya i Scarlett Johansson z Między słowami. Nie wierzę, gdy komuś się nie podoba. Tętniące życiem, a zarazem bardzo różnorodne. Czasem wieżowce, kolorowe neony, szaleńcze tłumy na pasach dla pieszych, zgiełk, pośpiech. Czasem parki, przykryte kwitnącymi wiśniami takie jak choćby park Ueno, w którym w czasach Hanami zbierają się tłumy miejscowych i świętują. Bajeczne świątynie – inne niż te, które już znaliśmy z Azji Południowo Wschodniej. Zapach pod imponującą Senso-ji. Bary sushi, w których robisz sobie przerwę od zwiedzania.

Nikko,

Do Nikko można wyskoczyć z Tokio, chociaż wcale nie jest to takie proste, bo jak na Japonię jedzie się dość długa. Nikko to niewielka miejscowość, położona w górach z absolutnie magicznym świątynnym kompleksem. Było mokro, szaro i mgliście, ale wrażenia niesamowite! Największe wrażenie robi kompleks sintoistycznych chramów Tosho-gu – mauzoleum poświęcone ostatniemu z 3 wielkich „zjednoczycieli” Japonii. Świątynie są bardzo bogato zdobione, miejscami wręcz kapią złotem.  Brama Yomei-mon zachwyca!

Nara,

Nara słynie przede wszystkim z przechadzających się w wielu miejscach… danieli. Czy też „jelonków”, bo nimi zachwycają się dzieci. Oczywiście najwięcej ich w okolicach świątyń, których również tu nie brakuje i które figurują na liście Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO.  Samo miasto (liczące ponad 360 tys. mieszkańców) jest dość zwykłe, ale właśnie rozsiane w różnych miejscach świątynie i podchodzące do Ciebie wiecznie głodne daniele robią największe wrażenie. Koniecznie kupcie im jakieś przysmaki! 🙂 Dla dzieciaków karmienie to dodatkowa atrakcja!